Wrocławska architektura końca XX wieku - Janusz L. Dobesz

Muzeum Architektury

16-08-2007  Autor: [KK]   Źródło: Muzeum Architektury   Kategoria: Wiadomości z kraju

Mówiąc o najnowszych dziełach architektury - powstałych w ostatniej dekadzie XX wieku i tych, które zostaną skończone już w kolejnym tysiącleciu - należy wspomnieć o dziele powstałym wprawdzie kilkadziesiąt lat temu, ale już w pełni nowoczesnym i daleko wyprzedzającym swoją epokę. Jest ono swego rodzaju zapowiedzią nowoczesnej wrocławskiej architektury, choć powstało jeszcze w czasie politycznego zniewolenia Polski.

W tym trudnym okresie tylko nielicznym twórcom udało się zrealizować eksperymentalne wizje, odbiegające od stereotypu betonowych bloków. Do takich wyjątków należy zespół mieszkalno-usługowy przy pl. Grunwaldzkim autorstwa Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak, nazywany często "wrocławskim Manhattanem", zaprojektowany w latach 1967-1970, a ukończony w 1973 roku. Składa się on z sześciu szesnastokondygnacyjnych budynków mieszkalnych o żelbetowym szkielecie. Grupa wysokościowców z trzema pawilonami handlowo-usługowymi tworzy jednolity zespół, związany w całość płytą tarasu komunikacyjnego, pod którym ukryto garaże i parkingi. Wysokie budynki wyróżniają się plastycznym bogactwem elewacji, uzyskanym dzięki zastosowaniu kilku giętych, żelbetowych modułów z owalnymi lub okrągłymi wycięciami. Zmienna kombinacja modułów pozwoliła na niespotykane w tym czasie wzbogacenie elewacji i nadanie każdej indywidualnego charakteru. Podobnie potraktowano ściany pawilonów i wszystkie widoczne elementy konstrukcyjne oraz urządzenia infrastruktury technicznej zespołu, które dzięki swoim formom uzyskały walor dekoracji. Taki sposób projektowania był czymś absolutnie nowym na tle monotonnej masy ówczesnych polskich domów i stanowił przykład, że nawet przemysłowe technologie pozwalają uzyskać interesujące efekty. Jeszcze teraz, mimo coraz bardziej widocznych defektów, głównie z winy materiału i wykonawstwa, "wrocławski Manhattan" budzi zainteresowanie i nic nie stracił ze swojej estetycznej atrakcyjności.

 

Po 1989 roku sytuacja w Polsce uległa radykalnej zmianie. Koniec dawnego systemu politycznego i zerwanie z centralnym kierowaniem oznaczało otwarcie nowych możliwości dla architektury i jej twórców. We Wrocławiu, podobnie jak w całym kraju, władze zaczęły zabiegać o silnych i znaczących inwestorów, których obecność w mieście korzystnie wpływałaby na rozwój koniunktury gospodarczej. Okazało się, że szczęśliwie nie zdołano wcześniej zabudować betonowymi blokami wszystkich wolnych powierzchni we Wrocławiu i dzięki temu w ostatnim dziesięcioleciu również w śródmieściu zaczęły powstawać przykłady nowej, niebanalnej architektury. Są to obiekty o różnych funkcjach: mieszkalnych, usługowych, finansowo-bankowych, a także przedsiębiorstwa, centra handlowe, nowe budynki uniwersyteckie. Nie wszystkie realizacje są powszechnie akceptowane, niektóre - jak budynek "Solpolu" przy ul. Świdnickiej - wywołały silną dyskusję i podzieliły lokalną społeczność. Część nowych obiektów powstaje drogą modernizacji starszych, pozostałe to kopie i rekonstrukcje budynków, które pochłonęła wojna, np. "Dom pod Złotym Psem" we wschodniej pierzei Rynku. Niektóre nowe budynki mieszkalne oferują również funkcje usługowe, a ich architektura zaskakuje niebanalną formą i śmiałą kolorystyką, zastosowaną np. w zespole między ul. W. Stysia i Skwierzyńską. To zasługa nowoczesnych materiałów, nowych gustów i braku normatywów powierzchniowych, które niegdyś, niczym stalowy gorset, ograniczały budownictwo mieszkaniowe. Architektura odkryła w ciągu ostatniej dekady istnienie różnych barw, stosowanych dawniej w renesansie i baroku, ale odrzuconych w czasach socjalistycznego zniewolenia na rzecz uniwersalnej szarości, która niepodzielnie opanowała polskie budownictwo. Teraz znów pojawiły się kolorowe tynki lub różne rodzaje kamiennych okładzin, stosowane obok coraz popularniejszych fasad z dobrego technicznie szkła. Nowe budynki uniwersytetu cieszą zmienną formą i szlachetnymi elewacjami, które mają szansę na długo zachować atrakcyjną świeżość. Nowe wrocławskie hotele mogą zaspokoić każdy gust, zarówno miłośników nowoczesności (np. wspaniale położonym nad lustrem Odry Hotelem "PARK Plaza"), jak i tych, którzy szukają zacisznej intymności, proponowanej np. przez niewielki, znakomicie położony obok Rynku hotel "Maria Magdalena" lub "Hotel Tumski" - urządzony w odrestaurowanym budynku starego młyna przy katedrze. Zwolennicy atrakcyjnych zakupów w europejskim stylu doczekali sie otwarcia imponująco szybko realizowanej "Galerii Dominikańskiej" przy pl. Dominikańskim, której bryła, stopiona w całość z nowoczesnym hotelem i wielopoziomowym garażem, stanowi udane połączenie wrocławskiej tradycji gotyku ceglanego z najnowszymi tendencjami high-tech architecture. Świadomym zabiegiem estetycznym było wprowadzenie przez projektanta, oprócz dużych ilości elementów z nietynkowanej cegły, kontrastujących z płaszczyznami szklanych tafli, ceglanych przypór wzorowanych na średniowieczu, z którymi koresponduje ceglany pas attyki sugerującej obronne blankowanie. Umowność przypór podkreśla przekorny sposób ułożenia ceglanych warstw - nie równolegle do płaszczyzny ziemi, lecz prostopadle do powierzchni pochylonej.

 

Bardzo udany jest duży zespół mieszkaniowo-usługowy przy zbiegu ul. Bolesławieckiej i Legnickiej. Projektanci urozmaicili długie elewacje zarówno plastycznie oraz materiałowo, jak i kolorystycznie, co zapobiegło wrażeniu monotonii, grożącej tak długim budynkom. Użycie wielu wklęsłych i wypukłych form zdaje się nawiązywać do silnej, okrągłej bryły zastanego tam potężnego schronu z lat 40. XX wieku.

 

Cechą najnowszej architektury Wrocławia jest udział w niej kilku pokoleń architektów, bowiem jedynym kryterium wyboru projektanta stała się wolnorynkowa konkurencja. Wbrew oczekiwaniom realizacje nie pozwalają domyślać się wieku architekta. Ta międzypokoleniowa demokracja udowodniła, że śmiałość projektu lub jego tradycjonalizm nie są zależne od metryki twórcy, tylko od artystycznego temperamentu - wynikającego z osobowości, a nie z wieku. Nierzadko kontrowersyjne i śmiałe rozwiązania wrocławskich dzieł ostatnich lat są autorstwa twórców, którzy byli nauczycielami architektów nie tylko najmłodszego pokolenia, ale również średniego. Do takich dzieł należy budynek handlowo-biurowo-garażowy przy ul. Szewskiej, który jednych zachwyca śmiałością niecodziennych form, innych drażni agresywną odrębnością, wyróżniającą go spośród całego, otaczającego kontekstu zabudowy.

 

Dobrą wizytówkę miasta stanowi terminal pasażerski Międzynarodowego Portu Lotniczego, który ma wprawdzie skromne wymiary, ale rekompensuje to wygodnym i czytelnym rozpisaniem niezbędnych funkcji. Jego architektura jest nowoczesna, a przy tym bardzo spokojna. Ukazana bez maskowania konstrukcja holu oraz wiat zewnętrznych zdaje się nawiązywać do tradycji hal dworcowych z XIX wieku, ale przetłumaczonej na język form współczesnej architektury.

 

Całość dokonań ostatniej dekady pozostawia wrażenie, że jest to architektura na miarę XXI wieku, szanująca 1000 lat tradycji miejskich Wrocławia i kontynuująca ją nowymi formami, materiałami i rozwiązaniami.

 

Janusz L. Dobesz

 
 
Copyright by W-A.pl 2007, e-mail: admin@w-a.pl      W-A.pl      www.wydział-architektury.com