Śladowy wkład miasta w święto architektury

Gazeta Kraków

02-04-2009  Autor: Dawid Hajok   Źródło: Gazeta Kraków   Kategoria: Wiadomości z kraju

W kwietniu rusza IX Międzynarodowe Triennale Architektury w Krakowie. To największe święto architektoniczne w stolicy Małopolski. Na jej organizację miasto wyłożyło zaledwie 30 tys. zł. - To za mało nawet na opłacenie sali wystawowej - skarżą się organizatorzy imprezy.

Program tegorocznej imprezy, której otwarcie zaplanowano na 8 kwietnia, po brzegi wypełniono wystawami, konkursami i wykładami. Przygotowania do niej rozpoczęły się już dwa lata temu i trwają do ostatniej chwili. Jeszcze we wtorek w Londynie pakowana była jedna z głównych wystaw imprezy - Archigram. Niebawem do miasta zaczną zjeżdżać światowej sławy architekci, m.in.: Peter Cook i Dennis Crompton czy Hans Hollhoff. Poza Biennale Architektury w Sofii czy Wenecji, krakowskie biennale należy do najgłośniejszych tego typu imprez w Europie. W tym roku po raz pierwszy, ze względów finansowych, odbędzie się jako triennale. Co więcej, na miesiąc przed startem jego fundatorzy dowiedzieli się, że wkład miasta w jej organizację będzie... śladowy.

Promujmy kulturę przez architekturę

- Aby profesjonalnie zorganizować triennale, potrzeba około 600 tys. zł. Mamy połowę z tego, więc działamy jak możemy. W większości dzięki pomocy ludzi. Oczywiście zrobimy tę imprezę, ale na zasadzie partyzanckiej - żali się Piotr Gajewski, prezes SARP-u, organizatora triennale. - Pieniądze, które mamy, pochodzą w większości od samych architektów. Są w tym środki krakowskiej Izby Architektów, zarządu głównego SARP-u w Warszawie. Reszta to pieniądze od sponsorów. Miasto dało nam zaledwie 30 tys. zł. - wylicza Gajewski. Dodaje, że ta kwota nie starczy nawet na pokrycie kosztów związanych z wynajęciem sali wystawowej w Pałacu Sztuki.

Wątpliwości co do korzyści, jakie dla miasta mogą płynąć z organizacji triennale, nie ma przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Architektów. - Promocja tego typu imprezy może mieć dla Krakowa wydźwięk o wiele szerszy niż jednorazowa akcja promocyjna w takiej czy innej stacji telewizyjnej lub radiowej - zauważa. - Byłoby bardzo źle, gdyby ze względów finansowych ta impreza w ogóle zniknęła z kalendarza Krakowa. Jeżeli miasto nie chce traktować jej promocyjnie, w porządku. Ale nie można nie dostrzec, że dzięki triennale niezależni architekci mają okazję zainteresować się sprawami tego miasta - podkreśla.

Od momentu powstania inicjatywa krakowskiego środowiska architektonicznego cieszy się ogromną popularnością. - Podsumowując dotychczasowy dorobek krakowskiego biennale łatwo zauważyć, że o parę lat wyprzedzało ono dyskusję o problemach tego miasta - przypomina Borys Czarakcziew, przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Architektów. Wiele z tych dyskusji znajdowało później swoje odzwierciedlenie w realizowanych projektach. Były to m.in.: rewitalizacja terenów Solvaya, remont Rynku Głównego, inicjatywa zabudowy pustego terenu przy pl. Wszystkich Świętych czy zagospodarowanie bulwarów wiślanych.

Triennale w cieniu Odsieczy

- Miasto w pełni popiera inicjatywę SARP-u, ale niestety możliwości są takie, jakie są - stwierdza bezradnie wiceprezydent miasta ds. planowania przestrzennego Kazimierz Bujakowski. - W żaden sposób nie bagatelizujemy triennale. Po prostu, budżet mecenatu jest ograniczony - stwierdza Filip Berkowicz, pełnomocnik prezydenta miasta ds. kultury. - Każdy uważa, że dostał za mało. Ale miasto nie jest w stanie dać wszystkim tyle, ile by chcieli.

Borys Czarakcziew: - Rozumiem problemy finansowe Krakowa, ale sytuacja wymaga wartościowania imprez. Do tego trzeba jednak zadać sobie najpierw pytanie, czym jest Kraków: stolicą kultury europejskiej czy lokalnej - grzmi Czarakcziew. - Biennale ogniskuje uwagę międzynarodowego odbiorcy. Biorąc pod uwagę koszty wydawane przez miasto na wszelkiego rodzaju działania promocyjne, 300 tys. na organizację tej imprezy to niewiele. Jest to zaledwie jedna dziesiąta tego, co miasto przeznaczyło na organizację obchodów Odsieczy Wiedeńskiej - dodaje.

Wcześniej miasto było już animatorem wystaw architektonicznych, prezentowanych np. na wystawie w Mediolanie czy też pokazujących, jak Kraków będzie wyglądał w roku 2012. - Dziwię się, że właśnie teraz, kiedy powinien z całą mocą zaakcentować swoje miejsce w świecie architektury, odpuszcza - puentuje Czarakcziew.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków

 
 
Copyright by W-A.pl 2007, e-mail: admin@w-a.pl      W-A.pl      www.wydział-architektury.com